Lewin Kłodzki to mia­stecz­ko nie­da­leko Ku­do­wy Zdro­ju w po­bli­żu gra­ni­cy z Cze­cha­mi. Po­łożone jest ma­low­ni­czo po­mię­dzy Wzgó­rza­mi Le­wiń­skimi a Gó­ra­mi Or­lic­kimi. Od wielu lat przy­jeż­dża­ją tu dzie­ci i mło­dzież z Otwoc­ka, dawniej zwłaszcza har­ce­rze, na letni i zi­mo­wy wy­po­czynek. Miej­sce to jest do­skona­łym punk­tem wy­pa­do­wym zimą — do u­pra­wiania spor­tów zi­mo­wych, a latem — dla zwie­dza­nia Gór Sto­łowych, Su­de­tów, ale rów­nież miejsc po­łożonych poza gra­ni­cami Pol­ski, ta­kich jak Skal­ne Mia­sto w Cze­chach, czy nawet Praga i Wie­deń.

środa, 31 lipca 2019

Obozowy chrzest (dzień 13)


Nieu­chron­nie nasze myśli kie­ru­ją się ku do­mowi. Po­woli więc pod­su­mowuje­my nasz pobyt. Spraw­dzamy port­fe­le. Oprócz zło­tó­wek jest jesz­cze kilka koron. Sz­ko­da za­wo­zić je do domu. Zatem kie­ru­jemy się do Náchodu i za­trzy­mu­je­my się na u­ro­kli­wym rynku, a w dro­dze po­wrot­nej, jesz­cze po cze­skiej stro­nie, w hi­per­mar­kecie. Nie za­po­mi­namy rów­nież o tych, któ­rzy Lewin Kłodz­ki od­wie­dza­ją po raz pierw­szy: po o­bie­dzie sta­rzy by­wal­cy przy­go­towa­li tor prze­szkód bę­dą­cy swo­istym chrztem obozowym dla tych, no­wych obozowi­czów. Teraz pora na ła­do­wanie ba­te­rii te­lefo­nów i pa­ko­wanie. Nasz pobyt pod­su­mowa­ło o­gni­sko.