Nieuchronnie nasze myśli kierują się ku domowi. Powoli więc podsumowujemy nasz pobyt. Sprawdzamy portfele. Oprócz złotówek jest jeszcze kilka koron. Szkoda zawozić je do domu. Zatem kierujemy się do Náchodu i zatrzymujemy się na urokliwym rynku, a w drodze powrotnej, jeszcze po czeskiej stronie, w hipermarkecie. Nie zapominamy również o tych, którzy Lewin Kłodzki odwiedzają po raz pierwszy: po obiedzie starzy bywalcy przygotowali tor przeszkód będący swoistym chrztem obozowym dla tych, nowych obozowiczów. Teraz pora na ładowanie baterii telefonów i pakowanie. Nasz pobyt podsumowało ognisko.
Lewin Kłodzki to miasteczko niedaleko Kudowy Zdroju w pobliżu granicy z Czechami. Położone jest malowniczo pomiędzy Wzgórzami Lewińskimi a Górami Orlickimi. Od wielu lat przyjeżdżają tu dzieci i młodzież z Otwocka, dawniej zwłaszcza harcerze, na letni i zimowy wypoczynek. Miejsce to jest doskonałym punktem wypadowym zimą — do uprawiania sportów zimowych, a latem — dla zwiedzania Gór Stołowych, Sudetów, ale również miejsc położonych poza granicami Polski, takich jak Skalne Miasto w Czechach, czy nawet Praga i Wiedeń.