Lewin Kłodzki to mia­stecz­ko nie­da­leko Ku­do­wy Zdro­ju w po­bli­żu gra­ni­cy z Cze­cha­mi. Po­łożone jest ma­low­ni­czo po­mię­dzy Wzgó­rza­mi Le­wiń­skimi a Gó­ra­mi Or­lic­kimi. Od wielu lat przy­jeż­dża­ją tu dzie­ci i mło­dzież z Otwoc­ka, dawniej zwłaszcza har­ce­rze, na letni i zi­mo­wy wy­po­czynek. Miej­sce to jest do­skona­łym punk­tem wy­pa­do­wym zimą — do u­pra­wiania spor­tów zi­mo­wych, a latem — dla zwie­dza­nia Gór Sto­łowych, Su­de­tów, ale rów­nież miejsc po­łożonych poza gra­ni­cami Pol­ski, ta­kich jak Skal­ne Mia­sto w Cze­chach, czy nawet Praga i Wie­deń.

sobota, 18 lipca 2015

Podróż za nami (dzień 1)

Kwa­drans po po­łu­dniu, kiedy upał za­czął do­skwie­rać miesz­kań­com Otwock, nasza obozowa grupa za­ję­ła miej­sce w przy­ja­znym, kli­ma­ty­zo­wanym wnę­trzu au­to­karu. Kie­ru­nek – Lewin Kłodz­ki! Droga u­pły­nę­ła nam, jak sądzę, dość szyb­ko z przy­stan­kiem na po­si­łek w Beł­cha­to­wie. Około 20.00 nasz au­to­kar za­trzy­mał się przed go­ścin­nym o­środ­kiem wy­po­czyn­kowym „Ma­ry­sień­ka”.