Poranek mieszczucha – zwiedzanie Náchodu i możliwość uzupełnienia zapasów smakołyków (czytaj: wydania kieszonkowego) wypełniło nam przedpołudnie kolejnego dnia obozu. Popołudnie należało do historii – zwiedziliśmy Sztolnie w Walimiu. Genialne na upalne dni, gdyż temperatura w sztolni to 5 stopni Celsjusza! Każdy z nas wyniósł z tych częściowo zawalonych, podziemnych, poniemieckich fabryk po kilka kamyków, żeby pomóc badaczom w odgrzebywaniu zawalonych chodników. Każdy z nas miał też nadzieję, że w wynoszonym kamyku znajdzie grudkę złota lub srebra – przewodnik opowiadał, że w tutejszych skałach występują te surowce... Nikt nie przyznał się jednak do drogocennego znaleziska! Wieczór zwieńczyła dyskoteka. I oczywiście telefony do rodziców.
Lewin Kłodzki to miasteczko niedaleko Kudowy Zdroju w pobliżu granicy z Czechami. Położone jest malowniczo pomiędzy Wzgórzami Lewińskimi a Górami Orlickimi. Od wielu lat przyjeżdżają tu dzieci i młodzież z Otwocka, dawniej zwłaszcza harcerze, na letni i zimowy wypoczynek. Miejsce to jest doskonałym punktem wypadowym zimą — do uprawiania sportów zimowych, a latem — dla zwiedzania Gór Stołowych, Sudetów, ale również miejsc położonych poza granicami Polski, takich jak Skalne Miasto w Czechach, czy nawet Praga i Wiedeń.