Lewin Kłodzki to mia­stecz­ko nie­da­leko Ku­do­wy Zdro­ju w po­bli­żu gra­ni­cy z Cze­cha­mi. Po­łożone jest ma­low­ni­czo po­mię­dzy Wzgó­rza­mi Le­wiń­skimi a Gó­ra­mi Or­lic­kimi. Od wielu lat przy­jeż­dża­ją tu dzie­ci i mło­dzież z Otwoc­ka, dawniej zwłaszcza har­ce­rze, na letni i zi­mo­wy wy­po­czynek. Miej­sce to jest do­skona­łym punk­tem wy­pa­do­wym zimą — do u­pra­wiania spor­tów zi­mo­wych, a latem — dla zwie­dza­nia Gór Sto­łowych, Su­de­tów, ale rów­nież miejsc po­łożonych poza gra­ni­cami Pol­ski, ta­kich jak Skal­ne Mia­sto w Cze­chach, czy nawet Praga i Wie­deń.

piątek, 27 lipca 2018

Przystanek Marysieńka (dzień 7)


Ponieważ nasz kierowca, pan Bogdan, miał dziś dzień zasłużonego odpoczynku, program dnia skupił się wokół lewińskiej Marysieńki – naszego ośrodka. Poranek upłynął pod znakiem sportu: łuki, tenis, piłka nożna, siatkówka i ringo. Atrakcją popołudnia był przejazd kolejką przez lewiński wiadukt. Widok na miasteczko wspaniały. Sami zobaczcie na zdjęciu. Pociąg dowiózł nas do stacyjki Kulin Kłodzki. Zapowiadała się dość przyjemna wędrówka. Niestety, po raz pierwszy, plany pokrzyżowała nam pogoda. W połowie drogi zaskoczył nas rzęsisty deszcz, na szczęście ciepły. Dzień zakończył  się harcerskim ogniskiem. Nie zapomnieliśmy też o zaćmieniu Księżyca.